W wakacje nic się
człowiekowi nie chce, a w takie upały tym bardziej. Z tego powodu ostatnio
wolałam zabrać się do czytania czegoś lekkiego. Chodzi o powieść “Dziewczynka z
szóstego księżyca” autorstwa Moony
Witcher.
Główna bohaterka tej książki
dla dzieci mieszka w Madrycie wraz z dwiema ciotkami - Carmen oraz Andorą i ze
zwierzakami. Dziadek Misza uczy ją alchemii. Jej rodzice są naukowcami, ale
rzadko ich widuje. Nina tęskni za nimi.
Dużo czasu poświęca na uczenie się do egzaminów.
Pewnego dnia o godzinie
dwudziestej drugiej budzi się i odkrywa, że jej znamię na ręce powiększyło się
oraz zmieniło kolor. Dziewczynka jest w szoku.
Gwiazda na dłoni ma teraz
czarną barwę i ostrzega o niebezpieczeństwie, które wisi w powietrzu.
Tylko co może zdziałać mała
dziewczynka?
Ta jedna noc to epicentrum
przyszłych koszmarnych wydarzeń.
Jak Nina poradzi sobie sama
w walce o odkrycie sekretów dziadka Miszy mieszkającego w Wenecji?
Co uczyni, gdy przyjdzie jej
się zmierzyć z innymi tragediami w
rodzinie?
Tego nasi milusińscy
dowiedzą się po lekturze tej niewielkiej czytanki.
Jest to dobrze napisana
powieść dla dzieci.
Błędów prawie tam nie ma,
przynajmniej redaktorskich. Zauważyłam jeden techniczny.
Opisy w książce przyciągają
uwagę, są dopracowane i barwne.
Polecam i zabieram się za
coś polskiego.
RECENZJA DLA:
