Każdy z nas ma unikalną definicję
szczęścia, bowiem każdy człowiek przeżywa swój czas zupełnie
inaczej. Inne są wybory, najszczęśliwsze chwile, inny sposób
spędzania wolnego czasu. Dla mnie szczęściem są spokojne wieczory
na świeżym powietrzu z dobrą kawą w ręce i szklanką wyśmienitej
kawy obok. Pisanie recenzji, wierszyków, planowanie, wyobrażanie
sobie przyszłości.
Uważam, że warto cieszyć się każdą
chwilą, błahostką, spotkaniem, sukcesem, przygodą z bohaterem z
ulubionym bohaterem z ulubionej powieści. Targi, spotkania,
ploteczki, głupie wymiany zdań z przyjaciółką, wspólne
śpiewanie i oczywiście przyjemna lektura na początek i zakończenie
dnia... tak wygląda szczęście.
A teraz przejdę do powieści, której
główna bohaterka ma 17 lat i nazywa się Ellie. Mieszka w małej,
nadmorskiej miejscowości, w stanie Maine. Sporadycznie wyjeżdża z
tej niewielkiej mieściny, która przed sezonem letnim jest spokojna,
lecz w wakacje robi się wszędzie gwarno z powodu przybywających
zewsząd turystów. Nastolatka właśnie z tego powodu nienawidzi
lata. Tym razem sprawy przybierają jeszcze gorszy obrót. Do
miasteczka przyjeżdża ekipa filmowa i przez to jest dużo
papparazzi za każdym krzakiem. Wszędzie pełno jest zabieganych
reżyserów, próżnych gwiazd oraz całej reszty potrzebnej do
kręcenia filmu. Problemów cały czas przybywa. Na szczęście
dziewczyna może szczerze o nich porozmawiać z mamą, przyjaciółką
Quinn oraz z pewnym chłopakiem, który przypadkowo rozpoczął z nią
znajomość poprzez e-mail. Ta wirtualna przyjaźń rozwija się
poprzez codzienne rozmowy internetowe. Ellie w trudnych chwilach
pociesza się tym, że na zachodnim wybrzeżu mieszka jej towarzysz,
chociaż nigdy go nie widziała i łączą ich jedynie rozmowy
ogólne, bez wnikania w prywatność. Młodzi nie znają nawet swoich
imion, a tym bardziej sekretów.
Czy internetowa znajomość ma szansę
na przetrwanie w prawdziwym życiu?
„Witaj –
powiedział, a ona się uśmiechnęła.
- Dzień dobry.
Tak –
przyznał. - Jest naprawdę dobry.”
Jest to pierwsza powieść Jennifer E. Smith, którą miałam
sposobność przeczytać. Jej styl pisania jak najbardziej mi
odpowiada.
Zaczynając lekturę „Tak wygląda szczęście” myślałam, że
będzie to książka na umilenie końca weekendu i niewielkiej części
tygodnia. Okazało się, że jednak wręcz pożarłam ją w
ekspresowym tempie – zaczęłam skoro świt, a kilka godzin
popołudniu z wielkim żalem uświadomiłam sobie, że to już koniec
tej uroczej, dowcipnej i romantycznej historii.
Bohaterowie przypadli mi do gustu, a szczególnie... on zyskał moją
przychylność – uroczy romantyk, młody mężczyzna, którego
chciałoby się mieć obok siebie.
„Tak
wygląda szczęście” to powieść o niezwykle intrygującym
tytule. To bardzo dobra i twórcza inspiracja – aż się chce
rysować, tworzyć poezję lub utonąć w marzeniach, wspomnieniach
albo, co oczywiste dla moli książkowych, zabrać się do czytania.
Powieść polecam każdej kobiecie. Moja koleżanka jest tego samego
zdania.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Olesiejuk i Firmie Księgarskiej FK. !
Ocena: 8,75/10
Chętnie przeczytam, ostatnio często słyszę o tej pozycji. :)
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
Nie dziwi mnie to, jest naprawdę świetna :)
Usuń