Po raz trzeci wkraczamy w świat Maxine Kiss, ostatniej z rodu strażniczek, której cel to strzeżenie bariery między światem śmiertelników i demonów. Bohaterce towarzyszą stworki, które za dnia ją chronią. W nocy oddzielają się od jej ciała i pomagają w łowach na zombie.
Pewnie myślicie, że mowa tu o chodzących, "gnijących" już trupach?O Nie! Nic bardziej mylnego, bowiem w naszej historii "zombie" to bezcielesne stwory przejmujące ludzkie ciała.
Pomysł na dodanie tak ciekawych bohaterów jest jedną z najmocniejszych stron serii.
Zee i reszta skutecznie eliminują wrogów, jak i wprowadzają humor do książki - ich dziecinne zachowania , upodobanie do jedzenia pluszowych misiów itd. sprawiają, że czytelnik będzie chciał bliżej poznać ich pochodzenie, zagłębiając się w wzmianki o nich. A jest ich całkiem sporo, bowiem autorka uczyniła z ich istnienia, jak również rolę strażniczki główną oś fabuły.
Już pierwsze rozdziały zaskakują - główna bohaterka zabija swojego dziadka (który jest nieśmiertelny i traci tylko swoją cielesną formę) i zostaje dotknięta częściową amnezją.
Zapomina o swoim ukochanym Grancie, który również nie jest zwykłym człowiekiem i ma podobne do jej moce. Marjorie M. Liu stara się zaskoczyć czytelnika zwrotami akcji i robi to dość dobrze.W trzeciej części jest mniej myślowych monologów bohaterki - o źle itd. Jeśli chodzi o fabułę książki, rozwinięcie głównego wątku i skupienie się na pytaniu kom naprawdę jest Maxine i jej mali towarzysze.
Mimo tego, że Liu planowała napisanie tylko trzech książek o strażniczce, koniec części trzeciej wskazuje na możliwość powstania kolejnych książek z tej serii.I jeśli będą one podobne do " Dzikiego płonienia" warto poświęcić trochę czasu na ich lekturę.
Ostatnia odsłona serii to najlepsza część, chociaż osoby które nie czytały poprzednich, powinny to zrobić.
Dobry warsztat pisarski autorki sprawia,że mimo występujących czasami niezamierzonych i śmiesznych dialogów, całość czyta się przyjemnie. To dobra lektura, gdy chcemy poczytać coś dla relaksu.
Komentarze
Prześlij komentarz