Powieść
„Upadek Arkadii” to już ostatni tom przygód Rosy i Alessandro
autorstwa Kaia Meyera. Książka ma 451 stron, dla niektórych to
dużo, a dla innych (tak samo jak dla mnie) to bardzo niewiele, bo
lubię przedłużać lekturę powieści, które mnie intrygują. Ta
mnie wciągnęła, a przy okazji różni się od tak powtarzającego
się schematu ( królestwo, magiczne istoty i wszystko tak banalnie
proste, ze bohaterzy tylko żyją bez prawdziwych kłopotów).
Wydarzenie
na samym początku, niemożliwe do przewidzenia, sprawia, że Rosa i
Alessandro muszą uciekać przed wszystkimi. Ścigają ich
policjanci, ich własne klany, płatni zabójcy i jeszcze dodatkowo
Głodomór, który niedługo wyjdzie z więzienia.Z biegiem wydarzeń Alessandro zaczyna pojmować, że rola capo klanu nie jest dla niego na tyle ważne,aby ryzykować życiem Rosy. Młoda Alcantara natomiast zaczyna odkrywać, że to, co wcześniej zaakceptowała z obrzydzeniem i przerażeniem mogło być kłamstwem. Lamia i Pantera stają się celem także samego Głodomora, który wciąż chce osiągnąć pełną władzę nad dynastiami arkadyjskimi. Więzi Rosy i Alessandro są tak silne, że nie ma sposobu na zerwanie ich, a to właśnie mogłoby uratować im życie. Bohaterowie muszą znaleźć rozwiązanie, obmyślić plan ucieczki, potem dalsze działania i zakończyć to wszystko. Dziewczyna dostrzega sens wydarzeń z jej przeszłości i łączy w jedną logiczną całość z informacjami, które udało jej się zebrać. Arkadia upadnie drugi raz? Co jest końcem przygód bohaterów: ołtarz czy cmentarz? Odpowiedzi odnajdziecie w czasie lektury powieści.
Teraz przyszedł czas na podsumowanie powieści. Nie chcę powielać poprzednich opinii o książkach autora, więc zapraszam tu. Polecam.
Recenzja dla:
Komentarze
Prześlij komentarz